top of page

Co TikTok dał rapowi?

Od blisko tygodnia TikTok zalewany jest nagraniami konkursowymi, w których to artyści próbują ujarzmić bit Lanka. Okej, ciekawy patent, ale trzeba zauważyć, że trendsetterstwem wykorzystanie TikToka przez SB Maffiję nie jest, bo polski rap polubił się z nim już dużo wcześniej.


fot.: kadr z klipu „ULALA” (INTERNAZIOMALE)


Chętnie napisałbym ten tekst jako specjalista od aplikacji do krótkich filmików, ale tak się składa, że sam z niej regularnie nie korzystam. Staram się rozumieć, nie szykanuję, a i żyję w wierze, że co ciekawsze rzeczy przenikną prędzej czy później do moich social mediów. Staram się też nie brzmieć jak boomer mając 23 lata. Niemniej jednak, nawet osoby nieprzychylne TikTokowi musiały zauważyć jak dużo dobrego przynieśli nam raperzy powiązani z platformą. Albo chociaż jak dużo ciekawego… Albo chociaż głośnego…


Po dogłębnym researchu w myśl metodologii „scrolluj do spodu” ustaliłem, że przecierającym szlaki polskim raperom na TT artystą był CatchUp, obecny reprezentant ekipy 2020. Tworzył na swoim profilu content kreatywny oraz naprawdę zajawkowy dla postronnego widza – w dowcipny i błyskotliwy sposób w ciągu minutowego filmu przedstawiał proces tworzenia luźnych utworów na określone tematy. Oglądało się to z niezwykłą przyjemnością, bo też i efekty w postaci numerów były bardzo jakościowe. Wychodziło to na tyle dobrze, że zebrano je w bonusowy mixtape, dodawany do debiutanckiego albumu CatchUpa. Jest to o tyle znamienne, że odnosić można wrażenie, że trudno byłoby przebić się do tak dużej wytwórni bez popularności, jaką przyniosły mu tiktoki. Oczywiście, Grzegorz jest piekielnie utalentowany i nie jesteśmy w stanie jego muzyce niczego zarzucić, w końcu singiel z Hodakiem wrzucał już sześć lat temu na kanał NNJL (singiel notabene wyśmienity!) ale faktem jest, że można go nazwać prekursorem promowania własnej muzyki przy pomocy TikToka.


Jednak to inna postać została już na stałe związana z tym serwisem, pomimo niewątpliwego creditu na scenie, w tym przypadku freestyle’owej. O raperze, freestyle’owcu, ale chyba już jednak najbardziej TikTokerze Edziu mówiło się w takich mediach, w których o raperach jeszcze nie mówiono. Końcem 2020 roku najlepszy polski wolnostylowiec, triumfator dwóch edycji Wielkiej Bitwy Warszawskiej, zaczął uskuteczniać swoje improwizacje w formie trochę bardziej rozrywkowej. Forma ta spodobała się nie tylko fanom rapu, a w zasadzie to możnaby wysnuć przypuszczenie, że spodobała się wszystkim, tylko nie im. Niezliczone ilości coraz to bardziej kreatywnych i przesuwających granicę cringe’u występów Edzia siłą rzeczy wzbudzały tak zainteresowanie sceny, z której się wywodzi, jak i ciarki żenady i kolejne szykany w jego kierunku. Krytykowali lub wprost wyśmiewali rapera już Bober, Filipek, Kaz Bałagane, Te-Tris, a i pewnie za kulasami wielu innych.


Cóż, jak byśmy go nie wyśmiali, to nie można Piotrowi Bylinie odmówić, że znalazł swój sposób na zmonetyzowanie umiejętności. W muzyce prawdopodobnie nie osiągnąłby dwóch milionów fanów, a we freestyle’u za dużo pieniędzy nigdy nie było. Nie pozostaje nic, tylko życzyć dalszych sukcesów, tym bardziej pamiętając o tym, że w zasadzie to nikt nam nie każe się z jego contentem przecinać.


Jednak zarówno CatchUp, jak i Edzio są faktycznymi tiktokerami, mają swój oryginalny pomysł na materiały. Jednak TikTok lubi się też z innym typem twórców. Od pewnego czasu stał się miejscem chętnie wykorzystywanym do udostępniania krótkich vlogów z procesów twórczych, koncertów albo snippetów nowych utworów. To drugie opanowali do perfekcji artyści z pierwszego składu INTERNAZIOMALI, czyli Żabson, Leosia i osoby im towarzyszące. Pierwszy duży wynik ich wspólnego TikToka był po prostu filmem, na którym Żabson do swojego utworu OBOK gestykuluje sugestywnie w stronę Lili Janowskiej, znanej influencerki. Po komentarzach zgadujemy, że był to jeden z pierwszych wspólnych udziałów pary w social mediach, co odbiło się na wygenerowanym zasięgu – nagranie zobaczyło prawie 2 miliony osób.



Okazało się wtedy, że TikTok jest idealnym narzędziem, do wypromowania nowego utworu. Wielomilionowe wyświetlenia zaczęły kręcić kadry, w których Leosia z różnymi osobami tańczyła swój układ do singla „Szklanki”, a sama piosenka wraz z tańcem stała się viralem, wykorzystanym na platformie ponad 60 tysięcy razy. Ciężko się dziwić, skoro w ekipie posiadali nawet osoby odpowiedzialne za choreografie do klipów, Alexa Kwiatkowskiego i Piotrka Kaczmarka. Przez pewien czas większość video na kanale Żabsona posiadała ujęcie, w którym grupa ludzi synchronicznie wykonuje jakąś niezbyt skomplikowaną sekwencję ruchów, które później pojawiały się na kontach tysięcy użytkowników aplikacji. Ciężko nie zacytować słów Kariny Lachmirowicz piszącej o tym zjawisku: „Tak się robi promocję w 2021!”.


Żabson z ekipą byli w stanie virale przewidzieć, o ile nawet nie zaplanować. Czasem jednak zdarzy się, że trendem piosenka zostanie przez przypadek. Po prostu, któryś z użytkowników odkryje, że jeden fragment nadaje się do stworzenia do niego układu, czy to tanecznego, czy gestykularnego, nagra go… A potem utwór takiej ikony polskiego podziemia jak Pikers zostaje użyty w 13 tysiącach tiktoków, co przekłada się później na blisko 5 milionów wyświetleń na platformie Spotify. Co ciekawe, Pikers również okazał się bestią marketingu, bo gdy trend hulał w październiku 2022., już początkiem grudnia na streamingach pojawiła się cała EPka sygnowana tytułem „Budda”. W końcu trzeba odpowiadać na potrzeby rynku!


Jedno z najświeższych przecięć środowiska rapowego z tiktokową społecznością miało miejsce pół roku temu, podczas premiery jednego z ostatnich podrygów kariery Quebonafide, czyli singla „Sniffing Gas” z Omega Sapienem. Premiera ta była nieprzewidziana w wydawniczym kalendarzu, bo też takiego kalendarza nie było. Po sieci krążyły jedynie snippety. Wtedy jeden z popularnych TikTokerów, Łatwogang, napisał do rapera, że bardzo podoba mu się ten utwór i szkoda, że się nie ukaże. W związku z tak stanowczym zażaleniem Grabowski postanowił… wysłać mu wszystkie materiały związane z klipem, żeby ten zmontował sobie go sam. Klip ukazał się na kanale YouTube’owym TikTokera, chwilę później w dystrybucji streamingowej.. Łatwo zaraz po tym rozpoczął speedrun kariery rapera, przy wsparciu kolegi z Ciechanowa. Do utworów dogrywali mu się Alberto i Bambi. Abstrakcja, innowacja, szok, niedowierzanie.



Właśnie z Łatwogangiem label SBM podjął współpracę w celu wypromowania nowej edycji Starteru. Jeśli nagranie dobrze wstrzeli się w algorytm i uzyska największą ilość polubień, wygra 50 tysięcy złotych, natomiast spośród wszystkich zgłoszeń jury wybiera tych artystów, którzy dostaną kontrakt w wytwórni. Już na tym etapie kilku finalistów wyłoniono, a moim personalnym faworytem jest twórczyni o pseudonimie Rapteściowa. Pseudonim ten dokładnie opisuje jej wizerunek oraz styl muzyczny. Jej obecność w konkursie oraz wyniki jakie wykręca wyglądają trochę na pstryczka w nos całemu konceptowi, niejako kłóci się z poważnym, „realshit” wizerunkiem całej akcji. Niemożliwym wydaje się, żeby SBM mogło zaproponować jej kontrakt, jednak faktem jest, że przypomina ona o głównym celu jaki przyświeca TikTokowi, czyli rozrywce. Zgłoszenie starszej pani rapującej na bit Lanka jest ciekawe i zabawne, dlatego ja życzę jej z całego serca, żeby zgarnęła nagrodę publiczności!


Tak oto z miejsca, o którym rapowano: „Tańczę creepwalk, tańczę, nie nagrywam TikTok” aplikacja stała się główną maszyną promocyjną wielu artystów oraz programem scoutingowym ogromnej, rapowej wytwórni. Wszystko to mogło mieć miejsce dzięki otwartości sceny na nowe formy przekazu oraz zaprzestanie patrzenia spode łba na influencerów, którzy próbują rapować. Fajnie!




Comments


bottom of page